17.6.11

Dzień dziewięćdziesiąty piąty

Dlatego czuję się najpewniej wieczorami, gdy w Jego Świętej Obecności mówię: Panie Boże, nie mam pojęcia, dokąd podążam. Nie widzę drogi przed sobą.
Nie wiem, kiedy, nie wiem, gdzie się kończy. Pragnę pełnić Twą wolę, więc próbuję zrozumieć świat, który stworzyłeś, ale coraz bardziej Ciebie podziwiając, spostrzegam, że rozumiem coraz mniej. Tak naprawdę, to nie znam nawet samego siebie i fakt, że sądzę, iż spełniam Twoją wolę, nie znaczy, że tak jest w istocie. Wierzę jednak, że pragnienie podążania ku Tobie naprawdę Ci się podoba. I mam nadzieję, że kryje się ono we wszystkim, co czynię. Ufam także, że nigdy nie zrobię czegoś, co by było niezgodne z tym pragnieniem. / 10 listopada 1981, o. Maciej Zięba OP