11.5.12

pasterz

 "Dobry Pasterz zna owce, bo sam poznał smak pastwisk - ludzkiej doli, która z pewnością nie wydaje się tą wymarzoną. Nasz los jest wybitnie raniący, stąd Dobry Pasterz stał się Barankiem zranionym i zabitym naszą swojską, banalną śmiercią...
 
Owce idą za Dobrym Pasterzem, bo ufają nie tyle Jego słowom: znają Go, bo rozpoznają w Nim pełną zgodę na uczestnictwo w ich losie.
Zraniony Pasterz ma pełny mandat do tego, by wzmocnić słabą owcę, bo sam przez Wcielenie ogołocił się z mocy, władzy i zasmakował słabości.

Zraniony Pasterz przez własne rany nabył zdolność poznawczą miłości, by umiejętnie opatrzyć zranioną i pobitą.

Zraniony Pasterz gromadzi owce z rozproszenia, bo Duch Tego, który jest Ojcem wszystkich ludzi bez wyjątku zaprowadził Go na krańce. W Ogrodzie Oliwnym i na Golgocie "zagubił " się w otchłani przerażenia, lęku. Tam poznał najbardziej oddaloną od Światła otchłań śmierci.

Dobry Pasterz nie rozkazuje powrotów. Nie prowokuje ich, wykorzystując nasze czułe miejsca, by toksycznie nas związać ze sobą. On przyciąga samym Sobą... przyciąga każdą wolność. Niefałszowanym zapachem i smakiem miłości, dociera do najbardziej oddalonych i zakazanych przez "wierzących i pobożnych" miejsc profanum. Chce być rozpoznany w nieoczekiwanych momentach przez każdego... rozpoznany niepowtarzalnie.

Zraniony Pasterz - Ten, "który nie znał grzechu" dla nas uczyniony "grzechem" (por. 2 Kor 5,21) został wykluczonym, oddzielonym od wszystkich. Sam zasmakował wyrzucenia poza nawias społeczeństwa i stał odrzuconym kamieniem (por. Dz 4,8-12), by już nikt nie odważał się nigdy kogokolwiek wykluczać i plemiennie oraz partyjnie klasyfikować jako nie "swój"i naznaczać łatką  "obcy".

Odrzucony Pasterz stał się kamienień węgielnym Domu - Kościoła, w którym każdy ma prawo się znaleźć u siebie, nakarmić się miłością, napoić zaufaniem, odetchnąć przyjęciem na całą wieczność.

Dobry Pasterz wyprowadza zagubione owce - one same, nie przymuszone pozwalają się wyciągnąć z tego wszystkiego, co jest śmiercią. Tak jak sam zgodził się być prowadzonym posłusznie Barankiem, zdanym wyłącznie na ufne prowadzenie przez Ducha, tak teraz On je wskrzesza do Życia.

Zaprowadzony Duchem Ojca przez Wcielenie w sam środek naszego losu, w samo serce ludzkiego dramatu tchnie w nas swego Ducha miłości. "A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa <Jezusa> z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha" (Rz 8, 11)."

źródło:
"Przekonująca znajomość"
http://dominikanie.pl/blogi/maciej_biskup_op/