Uznanie się za zero, a raczej za zero plus grzech, jak mówiła o sobie św. Teresa z Ávili, jest tym stanem, w którym Bóg chce się ze mną spotkać. (...)
Bóg mówi: „Ja wiem, że ty sam nie możesz tego zrobić, bo twoje »ja« jest przekonane, że przestanie wtedy istnieć, gdyż w gruncie rzeczy źle myślisz o Mnie: że Cię nie kocham i nie pragnę twego dobra”.
" Trzy pokusy" - Jan Grosfeld - Rekolekcje wielkopostne 2011
http://tygodnik.onet.pl/14,624,rekolekcje_wielkopostne_2011,temat.html
18.4.11
12.4.11
5-10.4
Może nie zabrzmi to zbyt prowokacyjnie (czy raniąco), jeśli powiem, że gdy Bogu nie udaje się dotrzeć do nas z Orędziem Miłości i obietnicą życia wiecznego po dobroci i drogą rozumu oświeconego Objawieniem (wiarą), to dociera On do nas „awaryjnie”. Mówiąc antropomorficznie, powiedzielibyśmy, że Bóg Ojciec „wzdycha” i przyzwala, by zamknięty w sobie (i samej doczesności) człowiek „pobył” sobie w tyglu cierpienia i tak zmądrzał.
(K.Osuch SJ, Częstochowa, 5-10.4 + www )
...zmądrzeję ? ! :)
(K.Osuch SJ, Częstochowa, 5-10.4 + www )
...zmądrzeję ? ! :)
11.4.11
od bandy do bandy
Chrześcijaństwo nie jest religią dla ludzi z czystym kontem. To religia dla tych, którzy choć nie raz jadą od bandy do bandy, to jednak ciągle za Panem Jezusem - rozmowa z ojcem Wojciechem Ziółkiem
Subskrybuj:
Posty (Atom)